Po skończonych zakupach byliśmy ciekawi bufetu i tak, jak zakładałam znalazło się w nim coś również dla Zosi:
Gdy zobaczyła cały talerz brokułów oczy jej się zabłyszczały, a rączki wyciągnęły w stronę talerza z jednoznacznym przesłaniem: "daj mi, daj" ;) Oczywiście nie obeszło się bez zaglądnięcia do mojej sałatki i poczęstowania nią.
Rodzicie zabrali mnie do wielkiego budynku pełnego świateł i kolorów - bardzo mi się to podobało, ale i dłużyło. Wsadzili mnie do krzesełka czy czegoś takiego, żeby sprawdzić czy mi odpowiada. W sumie nie powiedziałam im jednoznacznie, ale najczęściej mają dobre pomysły, więc nie protestowałam. W końcu poczułam zapach jedzenia, a chwilę później pojawił się przede mną talerz pełen brokułów, które tak lubię :) Spróbowałam każdego kawałka, a Mama pozwoliła mi jeszcze spróbować jej sałatki - super :)
Zosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz